WYRÓB CIAST I LODÓW
37-700 Przemyśl, Polska
access_time Godziny otwarcia expand_more
description O firmie expand_more
Ogólne informacje
Historia o tym, jak kremówka, rurka z kremem, czy sernik wiedeński stały się legendą. Lato 1944 roku, Michał Lubiniecki ma 32 lata, żonę Zofię i marzenie, żeby mieć cukiernię. Fachu cukiernika uczył się we Lwowie. Ma trochę zaoszczędzonych pieniędzy, które zarobił, grając na skrzypcach po weselach i zabawach. W lipcu przez Przemyśl przetacza się front. Ponad miesiąc później Michał zakłada własną cukiernię. Miasto zniszczone, dookoła ruiny, a na początku ulicy Słowackiego, tam gdzie dzisiaj jest sklep piekarni „Kłos”, ludzie ustawiają się w kolejce po kremówki, ptysie, babki i rurki z kremem. Po drugiej stronie ulicy, pod numerem 9, starszy brat Michała, Mieczysław, prowadzi wytwórnię oranżady sodowej. „Niestety mój ojciec Mieczysław i stryj Michał trafili na bardzo niesprzyjające warunki” – wspomina Roman Lubiniecki – „W czterdziestym ósmym roku władza ogłosiła „wojnę o handel”, która polegała na wszechstronnym niszczeniu prywatnego handlu i przejmowaniu takich placówek przez państwo. Kolejne lata przynosiły następne represje w postaci domiarów. Ceny były tak regulowane, żeby wykończyć drobną burżuazję, czyli takich jak ojciec i stryj. Na przykład butelka oranżady z państwowej firmy kosztowała złoty szcześćdziesiąt, a u ojca musiała być o dwadzieścia groszy droższa. Cukiernia stryja jakoś się ostała, ale mojemu ojcu państwo zabrało zakład. Zakład był niewielki, na zapleczu była pracownia, gdzie wypiekało się ciasto. Miejsca było tak mało, że nie mogliśmy się rozpędzać i...